Jak powszechnie wiadomo jest ze mnie Duże Dziecię Lasu, dlatego kiedy las umiera, umiera coś we mnie.
Meritum.
Ogień pochłonął mój las prastary. Miejsce Święte, w którym oddaję cześć Wielkim Przodkom. O moim lesie już wam pisałam, gdy się przedstawiałam. O tu:
http://freshfleshinspiracje.blogspot.com/2011/01/na-dzien-dobry.html
Spójrzcie jak wyglądał 24 godziny po ugaszeniu pożaru.
Dookoła unosił sie dym, a w nozdrza uderzał zapach spalenizny. Tamtej nocy, żadne leśne stworzenie nie spało spokojnie. We wsi ujadały psy przerażone niebezpiecznie zbliżającymi się rozjuszonymi zwierzętami. I ja nie mogłam spać, leżąc bezpiecznie w ciepłym łóżku ilekroć zamykałam oczy widziałam złote płomienie wpijające się w korzenie mojej przeszłości.
Ogień jest święty- myślałam. Ale czy zawsze?
Czy był święty gdy płoneły stosy?
Był święty gdy pochłaniał domy tych, którzy w imię prastarych Bogów nie godzili się przyjąć bożka nowej ery?
Czy zatem gdy płonie las bo jakiś palant nieopatrznie wyrzucił niedopałek papierosa ogień jest święty?
Dobra koniec tych wywodów.
Pytanie: Czy napisać opowiadanie inspirowane tym wydarzeniem?
Opowiadanie chętnie przeczytam. Ogień jest święty ale rzadko święci są ci którzy się nim posługują. Niestety... Ja bardzo przeżyłam kiedy wycinali drzewa w moim lesie - niemal fizycznie czułam ich ból. Paskudne przeżycie.
OdpowiedzUsuńmasz racje z tym Ogniem.
OdpowiedzUsuńPrawda, bardzo paskudne.
Pamiętaj, że ludzie pierwotni wypalali lasy zamieniając je pod pola uprawne w ten sposób powiększająca się populacja na ziemi mogła się wyżywić. Czy ogień jest święty? Czy śmierć jest słuszna zabierając naszych bliskich? To wielkie misterium życia i śmierci, coś umiera by coś mogło się narodzin.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Liadan
Gdzieś musi być jednak granica między tym co konieczne, aby przeżył jakiś gatunek kosztem drugiego, a tym co bezsensowne. Tym bardziej, że las bez człowieka świetnie sobie poradzi, z kolei człowiek bez darów lasu już niekoniecznie. Nie sądzę aby koniecznym było w darwinowskim łańcuchu przetrwania spalenie dwóch hektarów lasu bo gatunek dominujący - człowiek musiał gdzieś wyrzucić niedopałek papierosa.
OdpowiedzUsuńNom, ale minęło już kilka miesięcy, las wygląda coraz lepiej, wraca do życia, czego na pewno nie można powiedzieć o tym palaczu, którego stan zdrowia przez te miesiące na pewno się zmienił choć zapewne tego nie odczuwa.
OdpowiedzUsuńWidzisz, Natura potrafi się uporać z głupotą niektórych ludzi. Jednak nawet Jej siły są ograniczone i kiedyś trafi się niedopałek, który wyrządzi szkody nie do naprawienia.
OdpowiedzUsuńA ogień jest żywiołem i jako taki powinien być traktowany z szacunkiem. Podobnie woda i pozostałe elementy. Istnieje religia: Zaratusztrianizm, której wyznawcy nazywani są również czcicielami ognia, gdyż traktują go oni jak coś co potrafi zarówno tworzyć jak i niszczyć. Może powinniśmy się od nich tego uczyć.